Żyjemy w czasach, gdzie fotowoltaika nabiera znaczenia. Coraz częściej widzimy na dachach panele, które produkują energię elektryczną zużywaną na potrzeby domowników. Po pewnym czasie takie instalacje ulegają zabrudzeniu na skutek panujących niekorzystnych warunków atmosferycznych. Niesie to za sobą niższe uzyski energii, a dalej niższe oszczędności. W zależności od terenu, na którym znajduje się instalacja zabrudzenia takie mogą przyjmować charakter okresowy lub stały. Na terenach wiejskich lub takich, których występuje proces pylenia, gdzie stale brudzą się panele należy je myć kilka razy do roku , natomiast na obszarach, gdzie nie jest prowadzona żadna działalność przemysłowa wystarczy raz w roku.
Zabrudzenia możemy podzielić na dwie grupy:
– Ptasie odchody, które są miejscowe i na tyle małe, że nie załącza się dioda bocznikująca.
– Kurz – który jest rozległy i znacząco może ograniczyć dostęp do promieni słonecznych.
W obu przypadkach powoduje to zmniejszony uzysk energii ze słońca.
Przekazy marketingowe mówiące o tym, że instalacja ulega samooczyszczaniu są nad wyraz nieprawdą, bowiem krople deszczu również zawierają zanieczyszczenia, które pozostają po wyschnięciu. Można to łatwo sprawdzić przecierając białą chusteczką panel lub karoserię swojego samochodu.
Instalacje często są poza zasięgiem ludzkich rąk, dlatego warto stosować specjalne, mobilne maszyny, które są wyposażone w długie wysięgniki. Takie właśnie oferuje firma LEHMANN KG.
Cechą charakterystyczną systemów jest możliwość mycia wodą demineralizowaną, czyli pozbawioną jonów dodatnich i ujemnych. Daje to nam prawdziwie czyste powierzchnie, które nie przyciągają do siebie kurzu ze względu na brak ładunku elektrostatycznego.
Ta „czysta” woda nie tylko myje szybciej, lecz również dokładniej. Łączy się natychmiast z cząstkami brudu, spływa wraz z nimi i wysycha nie pozostawiając plam, ani smug.
Powierzchnia paneli po umyciu wodą demineralizowaną pozostaje na dłużej czysta i maksymalizuje uzyski energii.
inż. Mateusz Kozioł
Dodaj komentarz